Podpalił Biedronkę. Sąd dał taką karę, że aż zwala z nóg
Piroman, który w ubiegłym roku podpalił sklep sieci Biedronka, usłyszał jeden z najsurowszych wyroków, jakie kiedykolwiek zasądzono w Polsce za podpalenie. Straty były ogromne – sprawca będzie musiał pokryć koszty zniszczeń, wypłacając ponad 6,7 mln zł. Spędzi też 5 lat w więzieniu.
Sklep sieci Biedronka spłonął w Płońsku w grudniu ubiegłego roku. Do akcji zadysponowano niemal dwadzieścia zastępów straży pożarnej. W budynku, oprócz sklepu, znajdowały się również salki szkoleniowe.
Rozpoczęło się śledztwo, które wykazało, że wszystko zaczęło się od podpalenia kosza na śmieci, który znajdował się obok sklepu. Sprawca został szybko wytypowany i zidentyfikowany – okazał się nim 29-letni mężczyzna.
Podpalacz przyznał się do winy, a jego postępowanie surowo rozliczył sąd. Jak informuje portal remiza.pl, sąd skazał sprawcę na 5 lat więzienia. Mężczyzna musi również zapłacić za zniszczenia, do jakich doprowadziło podpalenie śmietnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwukrotnie był ewakuowany. "Strzały było słychać w całym mieście"
A straty okazały się niebagatelne. Tuż po pożarze oszacowano je na 6,5 mln zł. Ostatecznie piroman z Płońska został zobowiązany do zapłaty 1,7 mln zł na rzecz sieci Biedronka oraz ponad 5 mln zł dla firmy ubezpieczeniowej. To jeden z najbardziej surowych finansowo wyroków w historii Polski za spowodowanie pożaru.
Orzeczenie sądowe jest nieprawomocne.