"Niemal w każdym z dostępnych opakowań była pleśń na co najmniej jednym owocu" – relacjonuje o2.pl mieszkanka Gliwic, która tuż po niehandlowej niedzieli trafiła w Biedronce na promocję malin. Zamiast świeżych owoców, zastała nieprzyjemną niespodziankę. "Może zdarzyć się, że znajdą się zainfekowane pojedyncze owoce, których nie jesteśmy w stanie zauważyć" – odpowiada Monika Babuchowska, kierownik operacji i sprzedaży w sieci Biedronka, odpowiedzialna za sklepy w Gliwicach.