"Nowa era: Polacy przyjeżdżają na zakupy do Czech i wywożą pełne koszyki. Chwalą niskie ceny" - pisze serwis techsvet.cz. Jednocześnie zauważono, że do niedawna było inaczej - to Czesi regularnie wybierali się na zakupy do naszego kraju.
"Tanie zakupy w Polsce to już przeszłość" - ogłaszają rozczarowani Czesi po wizycie w Kowarach i Karpaczu. Jednocześnie zrelacjonowali, że pobyt w Polsce przyniósł im przykrą niespodziankę.
Czeski bloger Thomas Paukner odwiedził Polskę. Był zaskoczony niskimi cenami. "Teraz nie dziwię się tym Czechom, którzy godzinami podróżują i wykupują pół Biedronki" - ocenił na platformie medium.cz.
Psia karma tańsza nawet o 300 koron (51 zł), kocie saszetki w promocyjnych cenach. "Polskie supermarkety, zwłaszcza Biedronka, przyciągają właścicieli zwierząt atrakcyjnymi ofertami" - donosi serwis arecenze.cz. Przedstawiciele tego portalu przyjechali do Polski, by na własnej skórze przekonać się, ile można zaoszczędzić.
Przed świętami Bożego Narodzenia premier Donald Tusk ogłosił uwolnienie zapasów masła, by zahamować jego rosnące ceny. Okazuje się jednak, że część tego masła mogła trafić do Czech, a ceny w Polsce pozostały wysokie.
Zakupy w Polsce, które jeszcze niedawno były codziennością dla wielu Czechów, dziś tracą na popularności. Powód? Coraz wyższe ceny w polskich sklepach, które przestały być konkurencyjne.
"Czechy tracą miliardy" - donosi w weekendowym artykule serwis poznatsvet.cz. Jednocześnie zauważono, że jeden z produktów "Czesi w dużych ilościach przywożą z Polski". Chodzi o papierosy.
W niedzielę z Pragi wyruszyły pierwsze pociągi Baltic Express na nowo otwartej trasie do Gdyni. Podróż nad Bałtyk trwa około dziewięciu godzin, a kursy odbywają się cztery razy dziennie.
Czesi są załamani, a wszystko z uwagi na ceny masła. "Blesk" donosi, że osiągnęły one "astronomiczny poziom". W niektórych miejscach masło kosztuje już prawie 100 koron (około 17 zł). A prognozy dot. cen absolutnie nie napawają optymizmem.
Michal Jurka, prezes i dyrektor generalny Skanska na Europę Środkową, opowiedział w podcaście o różnicach w sektorze budowlanym w Polsce, a także Czechach. Ocenił, że "Polska jest tygrysem w branży budowlanej, a Czechy bardziej przypominają małpę".
Były menedżer sieci Lidl, odpowiedzialny za dział owoców i warzyw, dorobił się fortuny na przemycie kokainy ukrytej w bananach. Jiří G. zarabiał miesięcznie znacznie powyżej średniej krajowej. Jednak pensja z Lidla nie była wystarczająca, dlatego zdecydował się na handel narkotykami.
Ze względu na niższe ceny Czesi masowo odwiedzają polskie targowiska, zwłaszcza to w Kudowie-Zdroju. Najczęściej kupują choinki i ozdoby świąteczne - podaje CNN Prima News. "Ludzie kupują wszystko, co wpadnie im w ręce. Głównie z powodu niskich cen" - czytamy w portalu nadawcy.
"Obecny ceny żywności na czeskim rynku sprawiają, że ludzie spadają z krzeseł" - pisze serwis poznatsvet.cz. W związku z tym Czesi ruszają na zakupy m.in. do Polski. Na ich listach zakupowych króluje jeden produkt.
Czesi postanowili wprowadzić zabezpieczenia antykradzieżowe na... masło. Ceny tego produktu w ostatnim czasie poszły w górę, co sprawiło, że zaczął być łakomym kąskiem dla złodziei.
Niemal cała Europa Środkowa walczy z rosnącymi cenami masła. Szczególnie trudna sytuacja jest u naszych południowych sąsiadów, gdzie zanotowano wzorst średnio o 40 proc. rok do roku. W związku z szybko rosnącymi cenami, w Czechach trwa debata na ten temat, w której nie brak porównań do Polski.
Czechy zamierzają wdrożyć zakaz sprzedaży energetyków dzieciom poniżej 15. roku życia. Nowe prawo, którego celem jest ochrona zdrowia najmłodszych przed negatywnymi skutkami spożywania kofeiny i cukru w dużych ilościach, czeka na zatwierdzenie przez obie izby parlamentu.
- W ostatnich tygodniach masło w Czechach stało się produktem luksusowym - donosi portal denik.cz. Wszystko przez rekordowe ceny. Za kostkę płaci się gdzieniegdzie nawet ponad 70 koron (przeszło 12 zł), dlatego wielu Czechów mieszkających blisko granicy z Polską woli zakupy u nas niż u siebie.
Przed Wszystkimi Świętymi wyraźnie wzrosły ceny zniczy i wiązanek ze świeżych oraz sztucznych kwiatów. Okazuje się, że mimo to zakupy w Polsce nadal są opłacalne dla Czechów. Nasi południowi sąsiedzi chętnie przekraczają granicę w poszukiwaniu tanich kwiatów i zniczy. Jak twierdzą, ceny u nas są o kilkadziesiąt procent niższe.